IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 L. White

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Laurence White
Noble One
Laurence White
Tytuł :
White Rabbit

Wiek :
Dziewiętnaście lat

Znak zodiaku :
Capricorn

Narodowość :
Obywatel Stanów Zjednoczonych

Pochodzenie :
New York

Zawód :
Uczeń Shuryuudan

Stan cywilny / Partner :
Kawaler

L. White M2CSaQv


http://bottledstars.forumpl.net/t355-julien-white#1394
http://bottledstars.forumpl.net/t343-j-white#1346
https://unbottled.forumpl.net/t344-laurence-white
L. White Empty
PisanieTemat: L. White   L. White EmptySro Paź 28, 2015 4:25 pm




L. White 2a7773dbd54b5fb8638a8391767b2d0d,62,37
+ Dodatkowi domownicy: Albus ,Luna, Joe

Adres: 2-7-2 Marunouchi, Chiyoda-ku
tł. Chiyoda-ku jeden z okręgów. Marunouchi (numer 2) jest nazwą okręgu miejskiego. Ostatnie dwie cyfry (7-2) symbolizują kwartał i numer domu.



Ostatnio zmieniony przez Laurence White dnia Nie Mar 20, 2016 6:25 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Allen D. Nayeli
Destroyed Citizen
Allen D. Nayeli
Tytuł :
Drug Dealer.

Wiek :
Dwudziestka.

Znak zodiaku :
Cancer

Narodowość :
British boy.

Pochodzenie :
Bristol.

Zawód :
Degenerat.

Stan cywilny / Partner :
-

L. White XiIROdD


http://bottledstars.forumpl.net/t364-i-count-your-heartbeats-before-you-sleep#1417
L. White Empty
PisanieTemat: Re: L. White   L. White EmptyCzw Lis 05, 2015 9:11 pm

Ubrany w swoje zwyczajne, sprane ciuchy ze szmateksu czuł się tutaj dziwnie. Jego styrane glany, czarne jeansy i szara bluza z kapturem zwieńczonym puchem zupełnie nie wpasowywały się w otoczenie pełnie drogich domków i trawników przystrzyganych nożyczkami. Właściwie dobrze, że to on szedł do Juliena, a nie odwrotnie. Tutaj najwyżej zmierzą go pogardliwym wzrokiem albo wezwą policję pod pretekstem podejrzanego gościa, kręcącego się po osiedlu. Gdyby to Julien szedł do niego, po drodze pewnie by go napadali, obrabowali, zgwałcili i zamordowali. Kolejność dowolna. Tutaj zaś było zbyt spokojnie. Nie podobało mu się to. Czuł się jakby każdy przedmiot go obserwował. Jakby coś zaraz miało na niego wyskoczyć zza rogu. Nie był przyzwyczajony to takiej ciszy na ulicach. Lazł tak i lazł z telefonem w dłoni, co chwilę sprawdzając czy zmierza w kierunku dobrego adresu. W końcu dotarł. Stanął przed domostwem wyjebanym w kosmos i westchnął. Trochę odpychał go taki przepych i luksus, ale nie ukrywał, że chętnie by tak pomieszkał. Lubił swoją klitkę w bloku i mieszkanie z matką, ale żadne wakacje nie są złe. Przez dłuższą chwilę przyglądał się okolicy. Nie do końca docierało do niego jak można mieć tyle kasy bez prowadzenia czarnych interesów lub korupcji. Może był już zbyt zepsuty, żeby to zrozumieć. Albo niektórzy po prostu mają lepiej na starcie. Podszedł do drzwi i nacisnął przycisk dzwonka trzy razy dość szybko. Zawsze tak robił, nieważnie gdzie chciał się dostać. Na ramieniu miał zawieszoną czarną torbę, która zawierała cały potrzebny sprzęt. Była ciężka, więc miał nadzieję, że chłopak chociaż mu to jakoś wynagrodzi kawą czy czymś. A jak nie to sam się urządzi, nie ma tak dobrze. Przestąpił z nogi na nogę. Lepiej, żeby szybko mu otworzył, bo nie będzie tu sterczał pół dnia. Cóż, był spóźniony kilka minut, ale to przecież nie tragedia. Nie miał zamiaru biec z całym tym ciężarem. Aż tak mu nie zależało.
Powrót do góry Go down
Laurence White
Noble One
Laurence White
Tytuł :
White Rabbit

Wiek :
Dziewiętnaście lat

Znak zodiaku :
Capricorn

Narodowość :
Obywatel Stanów Zjednoczonych

Pochodzenie :
New York

Zawód :
Uczeń Shuryuudan

Stan cywilny / Partner :
Kawaler

L. White M2CSaQv


http://bottledstars.forumpl.net/t355-julien-white#1394
http://bottledstars.forumpl.net/t343-j-white#1346
https://unbottled.forumpl.net/t344-laurence-white
L. White Empty
PisanieTemat: Re: L. White   L. White EmptyPią Lis 06, 2015 2:38 pm

Wiedział jak przygotować się do wytatuowania. Przecież jeden już miał, co prawda mały, na kostce, ale pamiętał jak postępować krok po kroku, aby był dobrze wykonany. Zdziwiło go tylko, że tatuaży sta kazał mu samemu wszystko przygotować, przecież to była jego działka czyż nie? Krótko się nad tym jednak zastanawiał i tuż przed jego przyjściem zrobił to sam, o co go poproszono. Owszem dzielnica była przepełniona dobrobytem i kasą, ale czy Julien miał tak na prawdę z nią coś wspólnego? Odziedziczył to wszystko, wraz z nazwiskiem, które dość niedawno zmienił, aby przyjąć spadek, gdyż taki był warunek jego rodziny. Co prawda nie za bardzo chciał, ale nie miał wyjścia z drugiej strony. Miał do wyboru, albo zdechnąć z głodu, albo to co miał w chwili obecnej. I chociaż nie trzaskał kasą na prawo i lewo, to jednak był uznawany za najbogatszego człowieka w mieście, jak i nie kraju. Tak czy owak Julien trochę pokręcił się po domu, później skoczył pod prysznic i się umył, a następnie wypuścił psa na dwór, niech się załatwi, a co. Spojrzał jeszcze gruntowo na salon i kuchnie. Nie było mowy o bałaganie, nie kiedy ten facet był w pomieszczeniu. Cały dom lśnił, nie tylko na zewnątrz, ale i wewnątrz. Człowiek perfekcja. Usłyszał dzwonienie, spojrzał na zegarek na ścianie.
- Spóźnił się.
Podszedł do domofonu w krótkich spodenkach, bo tylko to obecnie miał na sobie, i otworzył drzwi Allenowi. Następnie otworzył drzwi wejściowe, przy których najpierw czekał Joe. Pies niezmiernie się cieszył na nowe towarzystwo, zaś Julien otworzył drewniane drzwi wpuszczając ich obojgu do środka.
Powrót do góry Go down
Allen D. Nayeli
Destroyed Citizen
Allen D. Nayeli
Tytuł :
Drug Dealer.

Wiek :
Dwudziestka.

Znak zodiaku :
Cancer

Narodowość :
British boy.

Pochodzenie :
Bristol.

Zawód :
Degenerat.

Stan cywilny / Partner :
-

L. White XiIROdD


http://bottledstars.forumpl.net/t364-i-count-your-heartbeats-before-you-sleep#1417
L. White Empty
PisanieTemat: Re: L. White   L. White EmptySob Lis 07, 2015 4:22 am

Nie przepadał za psami, ale kogo to obchodzi? Tak jak jego nie obchodziła niechęć innych wobec kotów, on nie afiszował się ze swoją wobec psów. Po prostu był kociarzem i nic nie dało się z tym zrobić. Toteż psiura zignorował, choć tamten był wyraźnie ucieszony na widok dziwnego typa z najgorszej dzielnicy miasta. Nie powinien być psem obronnym? Czekał chwilę aż w końcu gospodarzowi zachciało się ruszyć tę bogatą dupę i mu otworzyć. Spojrzeli po sobie bez słowa. Allen wszedł do środka, nawet się nie witając. Czekał aż tamten odezwie się pierwszy. Nigdy nie był typem, który papla bez potrzeby. Rozejrzał się. Wszystko było takie doskonałe, takie ekstrawaganckie i luksusowe. A przede wszystkim czyste. Skrzywił się lekko. Taki styl życia w ogóle do niego przemawiał. Oczami wyobraźni widział jak na tych czyściutkich ścianach tworzą się graffiti, wymyta podłoga pokrywa się plamami z tuszu i farby, a meble mają obdrapane boki i starte krawędzie. Od razu poczułby się jak u siebie. A jaką uciechę miałaby Kate... W końcu mogła by rozprostować nogi we własnym domu, zamiast cisnąć się w małej sypialence, wiecznie zawalonej gratami jej ubraniami, gdzie okno jest zawsze przysłonięte żaluzją, a w pomieszczeniu panuje półmrok, tak jakby dzień i noc nie miały w ogóle znaczenia. Chociaż był w tym jakiś sens. Przy jej trybie życia podział na dzień i noc faktycznie nic nie znaczył. Allen westchnął. Mimo wszystko, mogłaby pozwolić sobie na trochę więcej swobody. Poza tym koty mogłyby spać gdzie chcą, zamiast krążyć od posłania pod kuchennym stołem do zielonej kanapy. A on? On mógłby urządzić sobie swoje własne studio. U siebie w domu. I wykonywałby swoją pracę na poważnie, profesjonalniej niż teraz. Mógłby to rozwinąć do poziomu legalnej pracy, zamiast zajmować się tym jedynie w ramach hobby. Miałby pewnie więcej czasu. Może mógłby rzucić brudną robotę i darować sobie dilerkę, ALE... Nie dla wszystkich los był tak łaskawy, a obecny stan nie przeszkadzał mu aż tak bardzo. Podszedł do najbliższego krzesła i postawił na nim swoją torbę. Teraz czekał już tylko na szczegóły, dotyczące tatuażu czy tam czegokolwiek. W sumie nie był pewien po co tu jest. Julien mógł chcieć wszystkiego.
Powrót do góry Go down
Laurence White
Noble One
Laurence White
Tytuł :
White Rabbit

Wiek :
Dziewiętnaście lat

Znak zodiaku :
Capricorn

Narodowość :
Obywatel Stanów Zjednoczonych

Pochodzenie :
New York

Zawód :
Uczeń Shuryuudan

Stan cywilny / Partner :
Kawaler

L. White M2CSaQv


http://bottledstars.forumpl.net/t355-julien-white#1394
http://bottledstars.forumpl.net/t343-j-white#1346
https://unbottled.forumpl.net/t344-laurence-white
L. White Empty
PisanieTemat: Re: L. White   L. White EmptyNie Lis 08, 2015 8:09 pm

Joe szybko znalazł się w domu i jako pierwszy od razu powędrował do kuchni. Julien za to zaprosił chłopak do salonu, chyba tu najłatwiej będzie im dopracować wszystko. Koty również nie dały spokoju nowo przybyłemu gościowi, gdyż obydwa znajdowały się już pod nogami Allena. Widocznie bardzo chciały dowiedzieć się kim on jest. Przecież nie często Julien przyjmuje gości. Nim Julien zdążył usiąść na kanapę i wyciągnąć z pod stołu teczkę, rozległ się telefon stacjonarny, wył bez opamiętania, ale domownik nie miał zamiaru go odebrać. W końcu odezwała się sekretarka, ”Tu Julien White, po sygnale zostaw wiadomość. Rozległ się dźwięk kobiety, młodej i słysząc po głosie, nieco wstydliwej. Witaj, Julien. Tu Hiromi. Miałbyś może ochotę się spotkać na kawę?
Nie interesowała go oferta, to logiczne, nawet było widać to po jego olewającej minie.
- Zignoruj ją. Już dawno powinienem wyrzucić ten  telefon do basenu.
To prawda. Dużo razy chciał to zrobić, ponieważ jeszcze trzy wiadomości zostały nagrane na sekretarkę, każda od kogoś innego, w tym jednego chłopca. Widocznie miał powodzenie, aż za duże jak dla niego.
- Jestem Julien White, ale zapewne zdążyłeś się już do tego przyzwyczaić. Kotami się nie przejmuj, ani psem, nie będą przeszkadzać.
Pogrzebał jeszcze w swojej tace, w której miał dość sporo wzorów i rysunków, każde z nich jego autorstwa. Widać nie tylko miał talent do muzyki, ale do rysowania również. Niestety nigdy nie wiązał tym swojej przyszłości, nawet nie próbował, ani nie sprawiało mu to jakieś przyjemności. Po raz pierwszy zdecydował się na coś większego i od razu pokazał mu odpowiednią kartkę.
- Na plecach, nie chce by był zbyt duży, rozmiar może odpowiadać taki sam, jak na kartce.
Nie był zbyt wylewny i po raz pierwszy w swoim życiu rozmawiało mu się  z nim tak normalnie.  Dziwne, bo przecież Julien nigdy  nie był zbyt rozmowny, na dodatek czasami zerkał na niego.
Chyba po prostu pomieszało mu się w głowie.
Powrót do góry Go down
Allen D. Nayeli
Destroyed Citizen
Allen D. Nayeli
Tytuł :
Drug Dealer.

Wiek :
Dwudziestka.

Znak zodiaku :
Cancer

Narodowość :
British boy.

Pochodzenie :
Bristol.

Zawód :
Degenerat.

Stan cywilny / Partner :
-

L. White XiIROdD


http://bottledstars.forumpl.net/t364-i-count-your-heartbeats-before-you-sleep#1417
L. White Empty
PisanieTemat: Re: L. White   L. White EmptyNie Lis 08, 2015 11:21 pm

Obserwował wszystko tak uważnie, że aż momentami zagapiał się na pewne elementy otoczenia. Ale taki już był. Obserwator, do tego dość ciekawski. Był jednak w tym wszystkim dyskretny. Jego uwagę przykuły jednak koty. Te futrzaste kulki na nogach były jego ukochanymi zwierzęta. Był chory na kociarzenie. Po prostu nie było drugiego takiego, który wielbił by koty w ten sam sposób, co on. Od razu wsunął palce w miękką sierść zwierząt. Niemal zebrało mu się na uśmiechy, kiedy tak go oblegały. Po prostu to uwielbiał. Był tu jednak z pewnego powodu i musiał o tym pamiętać. Zdążył też zauważyć, że domownik był tyle rozmowny, co on, czyli prawie wcale. Wychodzi na to, że nie spędzą wiele czasu na rozmowach przy świecach. Ale może to i lepiej. Znacznie bardziej wolał wyrażać emocje i swoje opinie poprzez czyny. Wbrew pozorom wyrażały więcej niż słowa.
Na telefon nie zwrócił większej uwagi. Nie obchodziły go sprawy prywatne chłopaka, ani tego jakie ogromne powodzenie ma. Szczerze mówiąc, miał to totalnie w dupie. Niby czemu miałoby to go w jakikolwiek sposób obchodzić? No właśnie. Ale telefonu szkoda. Zamiast wyrzucać go do basenu, mógłby oddać go Allenowi. Przynajmniej byłby jakiś pożytek. Brunet sprzedałby go albo sam używał. Zresztą, dobry telefon.
Przyglądał mu się, kiedy grzebał w teczce, szukając tego jedynego wzoru. Nie przywiązywał większej uwagi do reszty kartek, obchodził go tylko wzór. Przystąpił z nogi na nogę. W końcu doczekał się wyciągnięcia odpowiedniej kartki. Westchnął pod nosem, biorąc do ręki rysunek. Na plecach, hm? Od razu wiedział, że nie skończy się na jednej sesji.
- W porządku. - mruknął i sięgnął po swoją torbę. - Pozwól, że trochę się porządzę.
Z tymi słowami zaczął rozpakowywać cały swój sprzęt. W ogóle nie nawiązywał kontaktu wzrokowego z gospodarzem domu. Nie czuł potrzeby.
Powrót do góry Go down
Sponsored content

L. White Empty
PisanieTemat: Re: L. White   L. White Empty

Powrót do góry Go down
 
L. White
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» L. White
» Laurence White
» Laurence White
» Laurence White
» Laurence White

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Unbottled :: Amanogawa :: Ryuusei :: Domy-