|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Susan Hawke Wiek : Dwadzieścia trzy lata Narodowość : Australijska Zawód : Dziennikarz/podróżnik Stan cywilny / Partner : Love is a distant aroma at best
| Temat: Re: Hołpowy rozgardiasz Sob Lut 06, 2016 12:48 pm | |
| Uśmiechnęła się delikatnie, gdy usłyszała ten cichy pomruk zadowolona z ust Hope. Ten dźwięk był tak bardzo przyjemny dla ucha Hawke. Tak, z chęcią jeszcze trochę tego mruczenia, by posłuchała, więc nie przestawała jej miziać i drapać po karku w nadziej, że jeszcze trochę usłyszy ów mruczenia. Nadal nie rozumiała tego uporu Amerykanki… Przecież chyba dość jasno okazywała swoje intencje czyż nie? Z resztą po Australijce było widać od razu bardzo dużo rzeczy. Ciemnowłosa po prostu nie lubiła kryć swoich odczuć. No i w sumie to większość ludzi już dawno by się dała skusić, a Hope stała w miejscu i czekała na jej odpowiedź. Nie ma co, uparty typ z tej Amerykanki, ale i w tym było coś intrygującego Hawke. Cóż, Susan… Masz dziwne gusta… Bardzo dziwne gusta, ale ci… Nie każdy musi o tym wiedzieć, co nie? Burzowe tęczówki miała skupione na spojrzeniu Hope. Niby grzecznie czekała na decyzje Rouge, ale tak w środku się coraz bardziej niecierpliwiła. Ona chciała już, teraz! Mruknęła z zadowoleniem, kiedy Amerykanka znów połączyła ich usta wspólnym, namiętnym pocałunku. Nie wahała się odwzajemnieniem go z równą pasją co tamta. Przymknęła powieki, zapominając się w tym pocałunku. Zadrżała lekko, gdy poczuła jej dłonie na swojej skórze, nie przeszkadzało jej to jednak w owinięciu nóg wokół pasa młodszej kobiety. Mruknęła nieco niezadowolona, gdy Hope przerwała pocałunek. No chciała więcej, jej było za mało tych słodkich warg. Patrzcie, jaką to żądzę obudziła w niej Amerykanka. To było wręcz nie do zrozumienia, jak teraz chciała czuć bliskość tej kobiety jej ciepło, zapach... - Obojętnie - mruknęła i tym razem to ona wpiła się w usta Hope, wplątując palce w jej kosmyki włosów. Jedną dłoń przejechała po plecach dziewczyny w dół, by zaraz wsunąć ją pod koszulkę. Zwyczajnie nie potrafiła się już powstrzymać. Na zmianę delikatnie drapała paznokciami skórę dziewczyny, by już za chwilę subtelnie muskać ją opuszkami palców, |
| | | Hope Ryusaki Wiek : Dwadzieścia jeden lat Narodowość : Amerykańsko-japońska Zawód : Trenerka taekwondo Stan cywilny / Partner : Free and quite happy
| Temat: Re: Hołpowy rozgardiasz Sob Lut 06, 2016 9:54 pm | |
| Chyba nie umiałaby przeciągać tego jeszcze dłużej i kazać czekać Susan na... na co? Właściwie to nie miała większego powodu do tego, żeby nie zacząć się do niej dobierać już teraz. Jedyne, czego pragnęła, to rozwiać wszelkie wątpliwości. Nie umiałaby w spokoju przejść dalej, gdyby pozostała chociaż jedna sprawa nierozwiązana. Właściwie to teraz pozostawało nadal całkiem sporo takich, jednak nie drażniły one Hope na tyle, żeby dalej miała się powstrzymywać. Bądź co bądź, ona też była człowiekiem, też miała swoje słabości i, o zgrozo, też była w stanie czuć takie przyziemne uczucia jak pożądanie. Też pragnęła tej kobiety siedzącej przed nią tak bardzo, że można by to porównać do głodu narkomana czy bezlitosnego instynktu zwierzęcia. Też nie była w stanie przez to normalnie i logicznie myśleć, ani tym bardziej wymyślać problemów, których nie było albo które teraz nie miały najmniejszego znaczenia. Miała ważniejsze rzeczy na głowie. Albo raczej na stole. Przymknęła oczy, kiedy ich wargi ponownie się połączyły, tym razem nie z jej inicjatywy. Dopiero po chwili uchyliła lekko powieki i spojrzała kątem oka w stronę salonu, a później mruknęła coś trochę niezadowolona. Za daleko. A ona pragnęła tej kobiety już teraz, nie za ileśtam sekund, kiedy dotrą w jakieś lepsze miejsce. Nie chciała się od niej odsuwać ani na centymetr, a tutaj w sumie nie było tak strasznie... Chrzanić to. I z tą pozytywną myślą w głowie, po prostu zsunęła rozpiętą koszulę z ramion dziennikarki i położyła ją na krześle, a w ślad za koszulą zaraz poszedł też podkoszulek. Pozbywszy się większości górnej garderoby kobiety, pocałowała ją jeszcze krótko w usta. Następnie spojrzała na swoje dzieło sztuki rozbieranej, oblizała się lubieżnie, a później zaczęła powoli i dokładnie całować jej szyję, schodząc z pocałunkami na jej obojczyki. Jedną ręką natomiast położyła na udzie Susan, aby móc je głaskać, miziać i lekko drapać, a druga łapka znalazła się na jej biodrze, które zaczęła powoli i czule masować. Wszystko co robiła, zdawało się być z jednej strony namiętne i pełne pasji, a z drugiej... Cóż, nie obchodziła się z Hawke jak z byle dziwką z krańca przecznicy. W tym wszystkim było pewne oddanie, jakaś troska, chęć zapewnienia kobiecie wszystkiego, co najlepsze, a nie tylko zaliczenia jej jak najszybciej, odhaczenia w notesiku i wycofania się. To było coś więcej. Można byłoby to nazwać czymś na kształt miłości, ale sama Hope nie była pewna, czy to, co czuła, można było nazwać w ten sposób. Nie wiedziała, czy nie za wcześnie na takie określenia, w dodatku była średnio doświadczona w kwestiach miłosnych... Ach, czy to istotne? Póki co nie miała myśleć nad definicją miłości, tylko zaspokoić tę oto pannę siedzącą naprzeciwko niej. |
| | | Susan Hawke Wiek : Dwadzieścia trzy lata Narodowość : Australijska Zawód : Dziennikarz/podróżnik Stan cywilny / Partner : Love is a distant aroma at best
| Temat: Re: Hołpowy rozgardiasz Pon Lut 08, 2016 6:12 pm | |
| A ciemnowłosa pani dziennikarz już raczej nie umiałaby dłużej wytrzymać czekając na ruch ze strony Amerykanki. Ona zwyczajnie ją chciała. Z resztą była świadoma tego, że Hope też jej zwyczajnie pragnęła. Widziała to po jej ruchach, głosie i spojrzeniu. W sumie to Amerykanka wcale tego nie kryła, co w sumie się Hawke podobało. W końcu całkiem przyjemnie myśleć, że jeszcze swoją osobą może w kimś rozbudzić takie pożądanie, co nie? Tak, ta myśl się Susan jak najbardziej podobała. Pewnie każdemu, by się podobała. No dobra, pewnie znalazło, by się kilka, a może nawet kilkanaście wyjątków od tej reguły, jednak Hawke nie potrafiła sobie wyobrazić jak coś takiego mogło się człowiekowi nie podobać. Hm… Może dlatego, że nigdy nie miała żadnego napastliwego fana czy coś w tym typie? Miała się ochotę się cicho zaśmiać, gdy zobaczyła co takiego wyprawia Hope. Niesamowite jak ta kobieta w tej chwili nie chciała się od niej odczepić, ale całkowicie rozumiała jej zachowanie. Ona też nie miała ochoty się od niej odsuwać, więc wcale nie przeszkadzało jej zachowanie Hope. Zaraz pomogła jej ze ściąganiem w tej chwili zbędnego odzienia. Nie miała jednak zamiaru odpuszczać w tej kwestii Amerykance. Zaraz też wzięła się za zdejmować z niej jej koszulki. Jak już mają się rozbierać to po równi! Ona też chciała się napatrzyć na ciało Hope… Uśmiechnęła się delikatnie, gdy dziewczyna połączyła ich wargi znów. Żałowała tylko, że była to tak krótka chwila. Susan nie wyglądała w ogóle na zawstydzoną tym spojrzeniem Hope. Nie, wręcz przeciwnie na jej ustach widniał lekko wyzywający uśmieszek. Jak przez niego chciała powiedzieć: “No dalej mała. Pokaż na co cię stać…”. Tak, nie ma to jak prowokowanie. Ciekawe czy ciemnowłosa się tego kiedykolwiek oduczy… Zamruczała cicho, kiedy przeszły po jej plecach przyjemne ciarki spowodowane tymi pierwszymi pocałunki na swojej szyj. Zaraz przymknęła powiek, przysunęła ją nieco bliżej siebie i delikatnie odchyliła głowę do tyłu, aby tamta miała większe pole do popisu. Z ust ciemnowłosej dalej wydobywało się ciche zadowolone, pomruki. Palce wyplątała z jej kosmyków i przeniosła je z powrotem na kark Hope, który znów zaczęła drapać i miziać. Za to drugą dłonią błądziła skórze na plecach dziewczyny. Delikatnie ją drapiąc, czasem przejeżdżając palcami wzdłuż linijni kręgosłupa, aby w końcu zabłądzić na zapięcie jej stanika, którym zaczęła się bawić, by po niedługiej chwili zwyczajnie i z wprawą odpiąć. Tak, zdaniem Hawke Rouge go w tej chwili w ogóle nie potrzebowała. |
| | | Hope Ryusaki Wiek : Dwadzieścia jeden lat Narodowość : Amerykańsko-japońska Zawód : Trenerka taekwondo Stan cywilny / Partner : Free and quite happy
| Temat: Re: Hołpowy rozgardiasz Wto Lut 09, 2016 12:57 pm | |
| Nie chciała się odczepiać. Nie miała najmniejszego zamiaru odsuwać się chociaż na malutki kawałeczek, jakby się bała, że jeśli tylko spróbuje to zrobić, Susan po prostu zniknie. Przepadnie albo rozpłynie się w powietrzu albo ktoś zrobi jej krzywdę, nieważne. Rogue za bardzo podobała się ta chwila, żeby ot tak wszystko zaprzepaścić jednym nieodpowiednim gestem. Da dziennikarce spokój dopiero wtedy, kiedy skończy to, co zaczęła. Do tej pory kobieta musiała przyzwyczaić się do tego, że Hope będzie się starała być jak najbliżej, korzystając z idealnej do tego okazji. Była tak pochłonięta tą grą wstępną i wycałowywaniem każdego skrawka szyi dziennikarki, że zdawała się być jak w transie, podczas którego nie zauważała absoludnie niczego. Nawet umknął jej fakt, że w którejś chwili została pozbawiona koszulki. To się stało w trakcie składania tych drobnych pocałunków czy jeszcze wcześniej? A czy to w ogóle było istotne? O dziwo jakoś się tym nie przejęła, bo chyba za bardzo była pochłonięta swoim aktualnym zajęciem, żeby przejmować się takimi głupotami. Na to jeszcze mogła jej pozwolić. Tak samo na te delikatne pieszczoty ze strony Susan, które były cholernie przyjemne. Ale dobierania się do jej stanika już nie mogła puścić płazem. Czując, że łapki kobiety zawędrowały na zapięcie, przy którym zaczęły majstrować, przez kręgosłup Rogue przebiegł nieprzyjemny dreszcz i aż jej się włos zjeżył. Przygryzła wcale nie lekko skórę na szyi kobiety i posłała jej mordercze spojrzenie, a później sięgnęła jedną dłonią za swoje plecy, żeby zapiąć stanik. Tak się nie będziemy bawić, to już było pewne naruszenie jej strefy komfortu. To Hope była tutaj od takich rzeczy, a nie. Ona lubiła mieć władzę, uwielbiała dominować, podczas gdy niej samej nie mógł tknąć absolutnie nikt, żeby nie spotkać się ze sprzeciwem. Właśnie dlatego zabrawszy rękę ze swoich pleców, przeniosła ją na zapięcie stanika Suzy, z którym poradziła sobie nadzwyczaj łatwo i nim dziennikarka mogła zaprotestować czy zrobić cokolwiek, została całkowicie pozbawiona ostatniej górnej części garderoby. Zaraz po tym Amerykanka wyprostowała się i spojrzała kobiecie w oczy, a następnie wpiła się w jej usta gwałtownie i namiętnie, przesuwając dłoń z pleców na jedną z piersi kobiety, którą zaczęła się bezczelnie bawić, w międzyczasie wsuwając drugą łapkę pod jej spodnie i masując ją po podbrzuszu. |
| | | Susan Hawke Wiek : Dwadzieścia trzy lata Narodowość : Australijska Zawód : Dziennikarz/podróżnik Stan cywilny / Partner : Love is a distant aroma at best
| Temat: Re: Hołpowy rozgardiasz Czw Lut 11, 2016 6:07 pm | |
| Nie, spokojnie, Hawke nie miała zamiaru w tej chwili znikać czy uciekać. O to Amerykanka się nie musiała martwić. Krzywdy też nie pozwoliłaby sobie zrobić. W końcu mało kto lubi być krzywdzony, a zwłaszcza ciemnowłosa. Wracając, Susan czuła się teraz dobrze, bezpieczna. To zabawne jak jeden człowiek mógł zapewnić te dwa uczucia i dodatkowo jeszcze wzbudzić takie pożądanie jakim była teraz targana Hawke. I nie, jej nic, a nic nie przeszkadzał fakt, że Hope nie miała się zamiaru odsuwać. Australijce to jak najbardziej pasowało. Pomrukiwała niczym taki mały zadowolony kociak, a czasami między te pomruki wplątywało się ciche westchnienie. Wzdłuż kręgosłupa Susan co chwila przychodziły delikatne ciarki przez, które było jej coraz trudniej się skupić. Powolutku przestawała się interesować całym światem, a w tym wszystkim wydała się ważna tylko i wyłącznie Hope, jej bliskość, ciepło i zapach. Szczerze? Hawke nigdy nic nie ćpała, ale teraz coś czuła, że właśnie tak się czuje ćpun na głodzie, który chcę tylko więcej i więcej. Ona też chciała więcej i więcej tylko, że jej narkotykiem nie było zioło tylko drugi człowiek. Ach, cóż za słodki, uzależniający, a może nawet trochę zgubny narkotyk. Mimo to Susan w ogóle się nie zdawała tym przejmować. W końcu nie to było w tej chwili ważne, prawda? Z tego upojnego i beztroskiego stanu jednak coś postanowiło ją wyrwać, a raczej ktoś. Suzy cicho syknęła i skrzywiła się delikatnie, gdy Amerykanka postanowiła ją ukarać za ten zuchwały czyn. Spojrzała w kierunku Hope z pewnym wyrzutem. Nie, nie rozumiała o co dziewczynie w tej chwili chodziło. Przecież raczej nic złego nie zrobiła, co nie? Już chciała jakoś zaprotestować czy cokolwiek powiedzieć, ale nie miała na to nawet chwili, bo już moment później ona sama została bez stanika. Znów się delikatnie skrzywiła. - To nie fair... - burknęła, a zaraz znów wzdłuż jej pleców przeszły ciarki, gdy Hope spojrzała w jej oczy. Czemu to spojrzenie ją tak hipnotyzowało, hm? Czemu ta dziewczyna tak na nią działała? Tak, znów ją Amerykanka zbiła z tropu, a ten kolejny pocałunek nieco wzmocnił to skołowanie. Zaraz cicho mruknęła w usta, a po chwili nawet wyrwał jej się niezbyt głośne jęknięcie. Delikatnie wbiła paznokcie w skórę na plecach dziewczyny. |
| | | Hope Ryusaki Wiek : Dwadzieścia jeden lat Narodowość : Amerykańsko-japońska Zawód : Trenerka taekwondo Stan cywilny / Partner : Free and quite happy
| Temat: Re: Hołpowy rozgardiasz Sro Lut 24, 2016 9:34 pm | |
| Zgubny? Jakieś niebezpieczeństwo? Z każdą chwilą Hope coraz bardziej zapominała o świecie doczesnym i o swoich dotychczasowych lękach i obawach. Wystarczyło jej parę chwil, żeby wszystko to zostało zabrane jak ręką odjął i odłożone na bok wraz z ciuchami obu pań. Teraz jej największym problemem było to, czy za bardzo nie wymęczy Susan, jak już ją dostała w swoje ręce. Żadnych niebezpieczeństw, żadnych karteli narkotykowych, żadnych ran. Tylko ona i Hawke. Urocza i błoga ignorancja. Czasami nawet Rogue mogła sobie na nią pozwolić w imię wyższych celów. Całkowicie zignorowała reakcje Suzy na swoją drobniutką zemstę, jednym uchem wpuszczając to ciche syknięcie, a drugim wypuszczając je, bez żadnych konsekwencji. To jej się akurat należało za zbytnią zuchwałość. Jeśli już ktoś miał się tutaj bawić w tego typu gesty, na pewno nie miała to być dziennikarka. Nie. Nawet nie ona. Rogue zareagowała dopiero na burknięcie skierowane w jej stronę, które miało wyrażać dodatkowe niezadowolenie takim obrotem spraw, gdzie Australijka nie miała praktycznie nic do powiedzenia. - Życie nie jest fair - odmruknęła Hope, nim postanowiła zamknąć usta Susan pocałunkiem, tym samym kończąc tę krótką dyskusję o niesprawiedliwości we współczesnym świecie. Zaraz uśmiechnęła się pod nosem, słysząc te cichutkie i jakby stłumione reakcje na swoje wybryki, natomiast zdawała się w ogóle nie być przejęta lekkim drapaniem na plecach. Jakby zamiast chociażby lekkiego bólu, poczuła jeszcze większą ochotę na tę kobietę. Dlatego po chwili Amerykanka na moment przerwała pocałunek i uśmiechnęła się zadziornie. w tej chwili Suzy mogła poczuć, jak jej rozporek magicznie się odpina, a pod jej bieliznę wsuwa się niesforna łapka młodszej dziewczyny, która zaraz zaczęła czule pieścić ją tam na dole i całować po szyi i piersiach, nie posuwając się jednak ani o krok dalej. Póki co zdecydowała się ją nieco podrażnić, napawając się tą kontrolą i dominacją, jakie zdobyła. Hej, po raz pierwszy od dawna miała prawie pełną kontrolę nad sytuacją i dawało to korzyść obu stronom. Dajmy się jej w pełni nacieszyć. Chyba, że Susan miała wobec niej inne plany, jednak i te właściwie zostawały z góry skazane na niepowodzenie. Nie przy Rogue. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Hołpowy rozgardiasz | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |